a w sieci...
O, a tu taki fajny link do pani, ktora (artystycznie) odchudza wielkie dziela sztuki, by pokazac, jak bardzo sie zmienily kanony urody. Sztuka latwa, lekka i przyjemna, a jednak jest w niej cos uroczego. I bardzo, ekhm ekhm, podnoszacego na duchu. Ja wiem, nie mozna tak subiektywnie, nieintelektualnie, ale co na to poradze, ze bardzo mi poprawil humor ten Ingres (nie musze dodawac, ze wygladam toczka w toczke jak oryginal dziela...).
Zaniedbalam bloga strasznie. O tym, ze nie mam czasu na nic, nie ma sensu pisac; grudzien byl miesiacem hardcorowym, z tabunami permanentnych gosci, wyjazdem do Pl i rodzinnym maratonem, spietrzeniem pracy, oraz miesiacem, od ktorego moge oficjalnie uzywac tytulu doktorowa.
Ale grudzien mial tez jeden blogowo wazny moment - w prezencie gwiazdkowym od blisko spokrewnionego, bardzo zdolnego mlodego informatyka (no co, rodzina :) ), dostalam, uwaga uwaga, dlugo wyczekany wpisywacz skladow kosmetykow:
http://listaskladnikow.pl/
Brakuje mu jeszcze paru funkcji i bajerow (np linku do bloga), ale juz samo to, co jest, cieszy, i to jak!
Rola wpisywacza jest usprawnienie recznego wpisywania skladow kosmetykow. Zamiast, literka po literce, katorzniczo przekopiowywac caly sklad, mozna kliknac na nazwe danego skladnika i dodac ja do okienka, w ktorym znajduje sie nasz sklad. I tak po kolei, jeden po drugim.
Jak dokladnie dziala wpisywacz?
Dajmy na to, Twoj sklad zaczyna sie od slowa aqua. Strona dziala w ten sposob, ze w gornej liscie alfabetu wyszukujesz pierwsza litere wyrazu, w tym wypadku literke A.
Jezeli na wybrana litere rozpoczyna sie duzo slow, mozna z drugiej listy alfabetycznej, tej polozonej nizej i napisanej mniejsza czcionka, wybrac druga litere slowa, np Q. Funkcja ta zapobiega otworzeniu listy 400 skladnikow ozpoczynajacych sie na litere A, bo w ten sposob zobaczymy tylko skladniki rozpoczynajace sie od Aq.
Na prawo od okna pojawiaja sie skladniki, ulozone alfabetycznie. Znajdujesz aqua. Zaznaczasz w kwadraciku, ze to ten skladnik chcesz miec w oknie z Twoim skladem, klikasz na "dodaj", po czym idziesz na najwyzszej liscie alfabetycznej do nastepnej litery kolejnego skladnika z Twojego skladu, i tak az do konca. Uwaga! Strona nie zapamieta wpisanego skladu, po przepisaniu go trzeba calosc skopiowac i zapisac na swoim blogu, forum czy innej stronie.
Strona jest zupelnym prototypem, dlatego wszelkie komentarze, szczegolnie krytyczne, sa bardzo mile widziane!
Dzięki Sylwiastej z Femineusa, kŧóra podzieliła się z forumkami linkiem, trafiłam na filmik Natural Beauty, gdzie modelce nakładane jest 365 warstw makijażu. Zabawna, krótka forma, w której holenderski (no ba) duet nakłada w ciągu prawie 9 -ciu godzin kosmetyki Ellis Faas: siedem butelek podkładu S103; dwie butle Creamy Eyes E107; trzy ołówki Milky Lips L205 i dwie butelki różu Blush S301, doprowadzajac modelke do stanu, ktorego zdecydowanie powinnysmy starac sie unikac :). Ot, ciekawostka, prezentujaca w sposob doslowny ile na siebie pakuje srednio zainteresowana makijazem kobieta.
(zdjęcie ze strony http://www.nowness.com)
Nie wiem, czy znacie, ale warto rzucic okiem: http://siulka.blogspot.com/.
Z pozoru blog jak blog - mnostwo product placement ;), troche za duze zdjecia i odrobine za rozbudowane notki (zaznaczam, ze jest to moja osobista opinia osoby, ktora nie za czesto zaglada na blogi i moze ma trudnosci z poruszaniem sie po nich, osoby przyzwyczajone do blogowych layoutow zapewne beda sie tu poruszac znacznie latwiej), ale w tym gaszczu prawdziwa perelka: swietne rozpisania skladow kosmetykow, bardzo szczegolowo i dokladnie, z rozbudowanymi opisami poszczegolnych elementow. Jak wynika z zakladki "kontakt", Siulka jest (czy tez byla) studentka kosmetologii, mozna wiec zaufac podawanym przez nia informacjom. Jak dla mnie rewelacja, bo w koncu mozna sobie spokojnie, do porannej kawy, przerzec sklad i jego "tlumaczenie" podane w bardzo czytelny i przyjazny uzytkownikowi sposob, a do tego bardzo, bardzo szczegolowo. Super! Zaluje, ze wczesniej nie odkrylam tego bloga!
Nie za często zaglądam na blogi kosmetyczne: za dużo na nich, jak dla mnie, samozachwytów i blablabla. O, a to sobie kupiłam, jakie śliczniutkie, a tamto mam z wymianki, dziękuję kochana. są jak dla mnie za mało merytoryczne, żeby zawracać sobie głowę czytaniem.
Ale, zupełnie przypadkiem, trafiłam na bloga Sroki, i wsiąkłam. Sroka nie blabla, a nawet jeżeli, robi to z dużą dozą uroku. Nie bawi się w czytanie składów, za to pisze o wielu nowościach. Zamieszcza dużo ciekawych porównań i recenzji ze sporą ilością zaskakująco dobrych zdjęć. Nie kreuje się na supermodelkę-piszącą-bloga-o-swojej-wielkiej-urodzie, jest naturalna i normalna. I oby taka pozostała ;)
http://cosrocewokowpadnie.blogspot.com/